Tort Berry & White
Autor: Halina Joskowska Opublikowano: 29 kwietnia 2014 r. Tort Berry&White jest spełnieniem marzeń dla fanów jagód i malin. Owoce są spowite na puszystym biszkopcie, a następnie otulone musem czekoladowym. Krem czekoladowy po schłodzeniu jest tak dobry, że można go wyjadać łyżeczkami, bez opamiętania. Słodycz czekolady jest przełamana kwaskowatymi owocami, dzięki czemu smak tortu jest delikatny, orzeźwiający, można by powiedzieć niebiański. Przeplatają się
w nim trzy barwy: czerwony, niebieski i biały, które sprawiają, że jego prezencja jest bajeczna. Jak dla mnie to najlepszy tort pod słońcem:)) Tort Berry&White Autor opinii: Halina Joskowska, data przesłania: 27 kwietnia.
Urzekający tort Berry & White!!!
Sekwencja smaków, jest tak harmonijne, że tworzą arcydzieło kulinarne, któremu nie sposób się oprzeć. I dodam, że na jednym kawałku się nie kończy :))
Oceny: 5,0
Czas przygotowania: 1 godz. i 20 min Czas pieczenia: 50 min Łączny czas: 2 godz. i 10 min
Liczba porcji: 15
Rozmiar porcji: 1 średni kawałek/
Składniki:
Inspiracja pochodzi z Kwestii Smaku :))Biszkopt:
- jajka (duże L): 7
- cukier: 1 szklanka
- mąka pszenna tortowa: 1 szklanka
- mąka ziemniaczana: 1/3 szklanki
- czarna herbata (zaparzona, ostudzona): 1 szklanka
- wyciśnięty sok z cytryny: 2 łyżki
- maliny (świeże lub mrożone): 250 g
- jagody (świeże lub mrożone): 250 g
- żelatyna: 2 łyżeczki
- biała czekolada (użyłam Milki): 300 g
- śmietanka kremówka 36% lub 30% (w tym 350 ml dobrze schłodzonej): 750 ml
- wiórki kokosowe: 3 łyżki
- okruszki z biszkoptu: wszystkie możliwe
- cukier puder: 2 łyżki
- cynamon: 1 łyżka
Przygotowanie:
Biszkopt:
- najpierw oddzielam żółtka od białek, ocieplam je w temperaturze pokojowej
- dno okrągłej tortownicy o średnicy 25 cm, wykładam papierem do pieczenia, zapinam obręcz, wypuszczając resztę papieru na zewnątrz
- boków tortownicy niczym nie smaruję
- mąkę pszenną przesiewam razem z mąką ziemniaczaną i mieszam
- piekarnik nagrzewam do 170oC
- ubijam białka przez około 2 minuty, aż będą dobrze spienione, następnie stopniowo dodaję po łyżce cukier, cały czas ubijając (około 5-6 minut) na sztywną pianę
- po dodaniu całego cukru, ubijam jeszcze białka przez około 2-3 minuty, aż będą sztywne i błyszczące następnie, wciąż ubijając, dodaję po jednym żółtku (dodawać kolejno dopiero, gdy wcześniejsza porcja ubije się już z białkami)
- dodaję przesiane mąki (najlepiej w partiach)
- za każdym razem krótko miksuję na najmniejszych obrotach miksera (można mieszać delikatnie łyżką) ,trzeba mieszać bardzo delikatnie, aby nie zniszczyć ubitej piany
- ciasto wykładam do formy, wyrównuję powierzchnię i wstawiam do nagrzanego piekarnika
- piekę przez 50 minut (do suchego patyczka, trzeba sprawdzać, czas zależy tak naprawdę od piekarnika, ja podaję swój czas, w oryginale jest 35 minut)
- od razu wyjmuję tortownicę z piekarnika i energicznie odstawiam ją na blat (z wysokości około 25 cm)
- studzę (zazwyczaj biszkopt piekę dzień wcześniej, to daje swobodny czas na wystudzenie, przechowuję w tortownicy, pod przykryciem ze ściereczki)
- żelatynę wsypuję do garnuszka, wlewam 2 łyżki wody i mieszam
- odstawiam do namoczenia na około 15 minut
- czekoladę łamię na kawałeczki i topię w kąpieli wodnej
- 400 ml śmietanki zagotowuję w rondelku, odstawiam z ognia, resztę śmietanki wlewam do miski i wstawiam do zamrażarki do szybkiego schłodzenia (będzie ubijana)
- namoczoną żelatynę podgrzewam na minimalnym ogniu, aż całkowicie się rozpuści, nie gotować !!!
- do zagotowanej śmietanki dodaję żelatynę (uprzednio zahartowaną częścią śmietanki, tzn. dodaję po łyżce śmietankę do żelatyny, za każdym razem mieszając, wystarczy dodać około 4 łyżek śmietanki, dopiero taką "zaprawioną" żelatynę dodaję do śmietanki)
- dokładnie mieszam do rozpuszczenia się żelatyny
- następnie dodaję roztopioną czekoladę, wlewając ją bezpośrednio do śmietanki, mieszam na gładką masę
- dokładnie studzę, od czasu do czasu mieszając
- na koniec wstawiam do lodówki w celu schłodzenia
- resztę zimnej śmietanki (350 ml) ubijam na sztywną pianę, dodaję ją do ostudzonej czekolady i delikatnie mieszam szpatułką
- gotowy mus dzielę na 2 części, z każdej odejmuję po 2 łyżki (na boki tortu)
- biszkopt dzielę na 3 jednakowe poziome blaty (zachowuję wszelkie okruszki)
- układam pierwszy dolny blat na paterze, nasączam, wykładam jedną warstwę owoców - dałem jagody (mrożonych owoców nie trzeba rozmrażać) przykrywam porcją musu czekoladowego
- kładę drugi krążek biszkoptu i znów nasączam ponczem, wykładam owoce i mus - maliny "rozkładam" w palcach na płasko i w ten sposób układam na biszkopcie
- przykrywam ostatnim trzecim krążkiem, nasączam go
- boki smaruję resztą musu (4 łyżki)
- wierzch tortu posypuję cukrem pudrem z cynamonem i dekoruję
- boki obsypuję mieszanką okruszków z biszkoptu i wiórków kokosowych (wysypuję na dłoń i przykładam ją do boków tortu)
Halinko, ciekawy przepis, zdjęcia piękne.
OdpowiedzUsuńJeżeli mogę coś poradzić, to fajnie byłoby, gdyby przepis był bardziej czytelnie
wyodrębniony z całego tekstu, bo trudno się wczytać.Spróbuj formatować tekst.
Wstęp, jak i receptura bardzo ciekawa.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Bożenko - to imię jest mi bliskie, ponieważ moja siostra tak się nazywa. Dziękuję za komentarz i cenną uwagę, na pewno skorzystam.
Moc serdeczności :))
Miło mi, Halinko, że Ci się dobrze kojarzę, jeżeli mogę w czymś pomoc, odnośnie wyglądu Twojego bloga, to pisz do mnie na e-mail, formularz jest u mnie na blogu.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :))
Halinko,przeglądałam cały Twój blog, tylko ostatnie posty miały mało czytelny format, teraz jest SUPER !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i życzę słoneczka ,u mnie,niestety pada majowy deszczyk .
UsuńU mnie na szczęście nie pada, ale na dworze straszny ziąb.
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę miłego biesiadowania :))